Święto Zmarłych na cmentarzu.
W tym roku w Święto Zmarłych jak co roku udałem się na cmentarz, aby odpalić znicze na grobach bliskich którzy zmarli z tego świata. Posiadając wiedzę z poprzednich lat samochód zostawiłem w domu, gdyż pod nekropolią jest bardzo tłoczno.
Udając się z domu na nekropolię zabrałem znicze, które kupiłem wcześniej po okazyjnych cenach, były to znicze wielkie, ze szkła mrożonego o długim czasie palenia, wyposażone były złotą podstawkę oraz złoty kapturek, zapakowane w pakunek idealną do transportu. Podchodząc do cmentarza komunalnego nie pomyliłem się co do natężenia ruchu pod wejściem cmentarza. Nie dość, że zobaczyłem tam mnóstwo odwiedzających, to na dodatek rozłożone były stragany gdzie tutejsi kupcy sprzedawali znicze, wkłady do zniczy, kwiaty oraz wiązanki. Bardzo uradowała mnie wiadomość gdy porównałem wartości zniczy które zakupiłem wcześniej ponieważ pod cmentarzem te same znicze były o wiele kosztowne.
Przekraczając wejście nekropoli zobaczyłem na grobach dużo palących się zniczy w różnych barwach i wzorach. Było tam także wiele zniczy elektronicznych co moją osobę niesamowicie zaskoczyło. Wiele grobów przystrojone było kwiatami i girlandami. Dostałem się na mogiłę znajomych gdzie zapaliłem znicza. Ponieważ było bardzo zimno i strasznie wiał wiatr natychmiast poszedłem do domu.
Pod wieczór postanowiłem powtórnie pójść na nekropolię. Teraz autem gdyż ruch był o wiele słabszy i bez wątpliwości odnalazłem punkt do zaparkowania. Kiedy zbliżałem się do cmentarza zobaczyłem że palące się na grobach znicze robią na sklepieniu niewiarygodną łunę. Kiedy dotarłem do grobu moich bliskich zobaczyłem, że pali się dużo więcej zniczy niż przedtem. Odmówiłem modlitwę za tych którzy odeszli i udałem się do auta.
Po powrocie do mieszkania zobaczyłem, że łuna nad cmentarzem czytelna jest nawet z okna mojego domu.